Nadmierna suplementacja stała się ogromnym problemem, prowadzi do poważnych dolegliwości zdrowotnych, które mogą skutkować zagrożeniem życia – ostrzega endokrynolog Paweł Suwała i opowiada o pacjentce, która brała preparat dla zwierząt. – Pacjenci decydują się nawet na prawdziwie końskie dawki – przyjmowanie preparatów dla tych zwierząt – podkreślił w rozmowie z PAP Szymon Suwała. Endokrynolog, pracujący w Klinice Endokrynologii i Diabetologii Szpitala Uniwersyteckiego nr 1 im. dr. Antoniego Jurasza w Bydgoszczy, zwrócił uwagę, że suplementacją, co do zasady nazywamy dodatkowe dostarczanie organizmowi (głównie za pomocą produktów typu tabletki, kapsułki czy w innej formie) substancji, których nie jesteśmy w stanie uzupełnić za pomocą diety. Pacjenci przyjmują za dużo witaminy D Zaznaczył, że jeżeli czegoś nie można dostarczyć w diecie, to właśnie suplement ma to zapewnić, aczkolwiek najlepszą formą przyjmowania wszystkich składników odżywczych, pierwiastków, mikroelementów powinna być dieta i – co do zasady – tego należy się trzymać. – Jako endokrynolog najczęściej spotykam się z przypadkami przedawkowania bądź nadmiernej podaży, nadmiernej suplementacji witaminy D. Kwestia niedoboru witaminy jest problemem, wręcz ogólnoświatowym, a w Polsce 80-90 proc. populacji ma niedobór witaminy D, stąd tak dużo mówi się, żeby tę witaminę przyjmować. Jednak witaminę D powinniśmy przyjmować w zdroworozsądkowych dawkach – przestrzega Suwała. Endokrynolog wskazał, że dawka witaminy D w profilaktyce jej niedoboru, w zależności od masy ciała, rodzaju wykonywanej pracy i wielu innych czynników jest różna, ale mniej więcej przekłada się na dawkę od 400 do 2000 jednostek na dobę, w przypadku seniorów – do 4000 jednostek na dobę. Witamina D produkowana jest też przez nasze własne ciało, skórę, co dzieje się na skutek odpowiedniej ekspozycji na promieniowanie słoneczne. Witamina dla koni i internetowe bzdury Suwała przyznał, że w swojej praktyce spotyka się ze stosowaniem suplementów diety, które zawierają dużo większą dawkę witaminy D, a co więcej – są osoby przyjmujące preparaty, które nie są przeznaczone dla ludzi. Jedna z pacjentek, która akurat chorowała na skutecznie leczoną niedoczynność tarczycy w przebiegu choroby Hashimoto, przyjmowała suplement witaminy D w dawce 50 tys. jednostek w jednej tabletce codziennie, który to był preparatem paszowym dla koni. Robiła to, gdyż w internecie znalazła poradę, że powinna zadbać o odpowiednio wysoki poziom witaminy D. Lekarze endokrynolodzy zwracają uwagę, żeby poziom witaminy w surowicy krwi u człowieka mieścił się w przedziale 30-50 ng/ml – natomiast w internecie można znaleźć opinie, że powinno być powyżej 80 czy 100 ng/ml. – To są wyssane z palca liczby, które nie mają odzwierciedlenia naukowego. Pacjentka zastosowała się do rady jednego ze znajomych, żeby zastosować konkretny preparat paszowy dla koni. To było 50 tys. jednostek witaminy D dziennie, a dodatkowo w tej tabletce znajdowała się witamina K2MK7. Ta witamina miała w zamyśle przeciwdziałać przedawkowaniu witaminy D i hiperkalcemii – podwyższonemu stężeniu wapnia. Przyjmowała też inne suplementy – zrelacjonował Suwała. Pacjentka po takiej „kuracji” trafiła do endokrynologa z dolegliwościami bólowymi brzucha i stawów, zawrotami głowy, bólami mięśniowymi i uczuciem osłabienia oraz parestezji (niewłaściwe odczuwanie bodźców w wyniku uszkodzenia nerwów obwodowych). Kobieta na wizytę zgłosiła się z wynikami badań, które wskazywały na podwyższenie stężenia wapnia i przyznała się do stosowania przez kilka miesięcy witaminy D w tak dużej dawce. Badania szpitalne wykazały ekstremalnie wysokie stężenie witamy D – 420 ng/ml. Jako jedno z powikłań hiperkalcemii rozwinęła się kamica nerkowa. Pacjentka z powodu nadmiernego stężenia wapnia miała też objawy neurologiczne i zaburzenia rytmu serca. Endokrynolog przyznał, że leczenie było stosunkowo proste, bo polegało na odstawieniu witaminy D, nawodnieniu i wprowadzeniu leków przeciwdziałającej hiperkalcemii. Na szczęście, historia pacjentki skończyła się szczęśliwie, ale nie musiała, bo mogło dojść do przełomu hiperkalcemicznego – tak wysokiego stężenie wapnia, że stanowi zagrożenie życia. Lekarz zaznaczył, że w prestiżowym czasopiśmie medycznym został zamieszczony opis przypadku stosowania przez schorowanego pacjenta zaleconej przez dietetyka „terapii witaminowej”, w skład której wchodziło 25 różnorodnych substancji, w tym witaminy D – 150 tys. jednostek dziennie. Nieoznaczalnie wysokie stężenia witamin Mężczyzna, który w przeszłości przebył gruźlicę kręgosłupa, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i miał skutecznie operowany nerwiak słuchowy, trafił do szpitala z powodu uporczywych wymiotów, nudności, biegunki, bóli brzucha, skurczów, szumów usznych, suchości w ustach, zwiększonego pragnienia i utraty wagi. W czasie badań stwierdzono podwyższone stężenie wapnia, nieoznaczalnie wysokie stężenie witaminy D i ostre uszkodzenie nerek. – Przeprowadzone leczenie doprowadziło do tego, że i ta historia zakończyła się pomyślnie, chociaż mogło dojść do nieodwracalnych zmian w organizmie, a nawet śmierci – podkreślił endokrynolog. Suwała podał też przypadek pacjenta, który trafił do niego przez przypadek, bo nie mógł dostać się do innego endokrynologa, poleconego przez lekarza chorób odkleszczowych. Pacjent do znalezionego za pośrednictwem internetu gabinetu chorób odkleszczowych trafił w związku dolegliwościami i wynikami badań wskazujących na boreliozę. – W tym gabinecie pacjentowi zalecono zastosowanie kontrowersyjnej metody ILADS, polegającej na bardzo długotrwałym stosowaniu antybiotyków i leków przeciwgrzybiczych, a dodatkowo całej masy suplementów ziołowych oraz witamin D i C w absurdalnych dawkach. O metodzie ILADS w środowisku medycznym mówi się jako problemie, bo jest to taka pseudonaukowa teoria leczenia chorób odkleszczowych – zaznaczył endokrynolog. Czytaj też:Niedoczynność tarczycy – dieta odchudzająca. Jak schudnąć przy niedoczynności tarczycy? Źródło: Nauka w Polsce PAP / Jerzy RauszWitamina D w rzeczywistości działa jak hormon. Co ciekawe sama witamina nie jest aktywna w organizmie – musi najpierw zostać zmetabolizowana do postaci biologicznie aktywnej. Dostęp do odpowiedniej ilości światła słonecznego powoduje wytwarzanie wystarczającej ilości witaminy D z 7-dehydrocholesterolu znajdującego się w skórze. Dlatego też witamina D nie jest wymagana w diecie
Żyjemy w ciekawych czasach… Z jednej strony niby mamy „wszystko” – w sklepach dużo żywności, w aptekach pełno leków, samochody, urządzenia wspomagające nas w przeróżnych pracach, mnóstwo przeróżnych ubrań w sklepach… niby duży wybór wszystkiego, ale w praktyce, jak się przyglądniemy dokładniej na te produkty – na proces ich produkcji, na składniki itd., to okazuje się, że większość z tych produktów jest tak zrobiona, iż JEST NIEKORZYSTNA DLA NAS (DLA NASZEGO ZDROWIA). Leki, które powinny nas uzdrawiać – trują nas. Żywność, która powinna dostarczać nam witamin oraz minerałów i powodować, że będziemy czuć się dobrze, będziemy zdrowi – truje nas. Ubrania, które nosimy – powinny być przynajmniej obojętne dla naszego zdrowia, a większość z nich wprowadza do naszego organizmu toksyny z substancji, którymi nasączone są tkaniny (czy też te, którymi były opryskiwane rośliny – np. środkami z glifosatem), z których później wykonywane są te ubrania… …i tak naprawdę ten rzekomy „dobrobyt” jest iluzją – jest sztucznym tworem stworzonym przez korporacje nastawione na ogromne zyski kosztem naszego zdrowia i życia. Po prostu śmierć ładnie „ubrana” – tak to można podsumować… Oczywiście są na to wszystko rozwiązania. To wszystko co nas niszczy, można by zastąpić bezpiecznymi dla naszego zdrowia rozwiązaniami, ale NIE ZALEŻY NA TYM „WŁADCOM” TEGO ŚWIATA. Dla nich wygodniej jest, jak jesteśmy nieustannie podtruci, zmęczeni, chorzy…, bo łatwo się nami steruje i nas wykorzystuje do granic możliwości… SUPLEMENTACJA… W ostatnich latach powstała w pewnym senie „moda” na suplementację (czyli na dostarczanie do organizmu brakujących witamin i minerałów). Z jednej strony jest to „moda”, z drugiej strony konieczność, ponieważ w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat ilość witamin i minerałów w warzywach oraz owocach spadła o ok. 70%! Czyli np. chcąc dostarczyć do organizmu potrzebną mu dzienną ilość krzemu, zjadając rośliny (np. skrzyp polny, pokrzywy…) – musielibyśmy codziennie zjeść min. kg roślin, co jest w praktyce niezbyt możliwe. Fizycznie nie dasz rady codziennie zjadać takich ilości roślin… …i znów – mamy mnóstwo suplementów w aptekach i w sklepach z „zdrową żywnością”, ale czy one są dla nas korzystne? ZWIERZĘTA SĄ LEPIEJ TRAKTOWANE NIŻ LUDZIE? Te suplementy sprzedawane w aptekach, w większości są bezwartościowe. Nawet niedawno „Narodowy Instytut Leków” przebadał 50 najpopularniejszych suplementów diety i okazało się, że ich producenci okłamują konsumentów, ponieważ w tych suplementach jest o wiele mniej witamin i minerałów, niż zapewniają w inf. na opakowaniach (np. w przypadku witamin B2 i B6 okazało się, że jest w danym suplemencie tylko 30% tego, co zostało zadeklarowane przez producenta na opakowaniu). Więc jak sobie z tym poradzić (które suplementy wybrać)? Przede wszystkim warto unikać tych wszystkich „cudów” najmocniej reklamowanych w mediach głównego nurtu (TV, radio), bo są one produkowane przez spore koncerny farmaceutyczne, dysponujące ogromnymi środkami i nastawione na ogromne zyski… ale nie na zdrowie ludzi! …a co z sklepami „z zdrową żywnością”? – tutaj mamy trochę większą pewność, że kupimy wartościowe suplementy, aczkolwiek niestety to nie jest tak, że wszystko, co kupimy w takich sklepach, jest naprawdę zdrowe, korzystne dla nas i nie oszukane przez producentów. Niestety, ale nieustannie musimy „monitorować” rynek, sprawdzać samodzielnie firmy (producentów), ich produkty i wyciągać własne wnioski z tego, co jest dla nas dobre, a co nie. Ja mam takie różne doświadczenia, gdzie coś, co powinno nam pomóc – mogłoby zaszkodzić… 2 przykłady: z rok temu kupiłem sobie węgiel aktywny jednej firmy w opakowaniach: wiaderko 5l oraz „butelka” 1 l …jak się okazało, w węglu tym były małe kamyki niewidoczne „gołym okiem” – jakby się jadło ten węgiel nieostrożnie, to można by sobie poważnie uszkodzić zęby co jakiś czas jeżdżę na proste badanie (różnie nazywane – np. „Vega Test”), aby sprawdzić, jak wygląda kwestia z pasożytami w organizmie oraz z niedoborami witamin oraz minerałów. Pani, która od lat „siedzi w tym temacie” jednym razem polecała mi pić jod od jednej konkretnej firmy, a później okazało się, że z czasem ta firma zaczęła kombinować i do tego roztworu dodawać substancje szkodliwe dla ludzi… także przy kolejnym badaniu usłyszałem od tej samej Pani – „nadal potrzebuje Pan uzupełnić sobie niedobory jodu, ale proszę już nie kupować jodu tamtej marki, bo kombinują…” Także cały czas trzeba być tutaj na bieżąco i „patrzeć producentom na ręce”, bo niestety w przypadku suplementów, również niektórym z nich (producentów) włącza się chciwość w pewnym momencie i patrzą tylko na jak największe zyski, nie patrząc na zdrowie ludzi… Co jest ciekawe – z rozmów (moich oraz ludzi, których znam) z osobami, które pomagają ludziom w ich uzdrawianiu itd. wynika, że suplementy dla koni, są o wiele zdrowsze, znacznie lepszej jakości… niż te oficjalnie sprzedawane jako dla ludzi, dlatego też ja i inni świadomi tego ludzie… kupujemy część suplementów oficjalnie przeznaczonych dla zwierząt i przy ich pomocy uzupełniamy niedobory witamin oraz minerałów.
Bezradność w obliczu cierpiącego kociego przyjaciela jest dramatem również dla opiekuna. Patrzenie na ból kociego druha jest nie do zniesienia. Każdy opiekun pragnie w takiej sytuacji ulżyć pupilowi jeszcze przed wizytą u weterynarza. Nasuwa się jednak pytanie, czy podając kotu ludzki lek przeciwbólowy na pewno pomożemy, czy może wręcz przeciwnie? Leki przeciwbólowe dla kota- nie ryzykuj lekami dla ludzi Pomimo iż koty podobnie jak psy czy ludzie należą do grupy ssaków to proces przyswajania leków i ich metabolizmu przebiega zupełnie inaczej u każdego gatunku. Często ten sam lek podany różnym gatunkom zwierząt wywołuje zupełnie odmienne reakcje i niestety w efekcie końcowym może doprowadzić nawet do zgonu. Dla zwierząt przeznaczone są leki weterynaryjne, których nie wolno stosować dla ludzi i odwrotnie, ludzkie leki mogą wywołać w przypadku psa lub kota fatalne konsekwencje. Zatem, mając na uwadze dobro naszego kociego przyjaciela bezsprzecznie nie wolno mu podawać bez konsultacji z lekarzem weterynarii ludzkich leków. Lek zabójczy dla kota Doskonałym przykładem bardzo szkodliwego działania w skutkach dla kociaka jest znany i popularnie stosowany przez ludzi paracetamol. W odpowiednich dawkach nieszkodliwy, działający przeciwbólowo i przeciwgorączkowo na człowieka jest bardzo niebezpieczny zarówno dla kota jak i psa. W przypadku kotów już niewielka dawka może doprowadzić do ciężkiego zatrucia, a nawet śmierci zwierzęcia. Organizm koci ma dużo niższą zdolność obniżania aktywności enzymów niezbędnych do przemian paracetamolu do mniej toksycznych metabolitów. Podanie kotu nawet jednej tabletki może w bardzo krótkim czasie doprowadzić do silnego uszkodzenia czerwonych krwinek, wywołać niedotlenienie tkanek i w konsekwencji doprowadzić do zgonu. Czego nigdy nie podawać kotu? Do ludzkich leków przeciwbólowych zagrażających zdrowiu, a nawet życiu kota należą też: Ibuprofen, Aspiryna czy Naproxen. Z kolei innym popularnie stosowanym przez ludzi (a toksycznym dla zwierząt) środkiem przeciwbólowym jest Ketonal, którego substancją czynną jest Ketoprofen. Ketonal dla kota Jest on stosowany również w weterynarii pod nazwą Ketofen. W postaci roztworu do wstrzyknięć, przeznaczonego głównie dla bydła, świń i koni. Jako środek przeciwbólowy i przeciwzapalny. W przypadku kotów lek stosuje się w onkologii, leczeniu chorób stawów takich jak reumatoidalne lub pourazowe zapalenie stawów, w okresach pooperacyjnych lub w złamaniach. Podaje się go w postaci wstrzyknięć domięśniowych. Bezsprzecznie stosowanie Ketonalu powinno mieć miejsce tylko i wyłącznie po konsultacji weterynaryjnej. Standardowa dawka leku wynosi 1 mg / kg masy ciała, dwa razy dziennie. Jednakże to lekarz weterynarii powinien dobrać bezpieczną dawkę, biorąc pod uwagę wagę, wiek i zdrowie kota. Wraz z podaniem zbyt dużej dawki leku mogą wystąpić objawy przedawkowania i zatrucia lekiem. Należą do nich między innymi nudności i wymioty, senność, utrata orientacji w terenie czy niewydolność nerek. Bezwzględnie nie powinno się podawać kotom ludzkiej wersji Ketoprofenu, w tabletkach. Wprawdzie substancja czynna w obu wersjach leku jest taka sama. Jednakże tabletki posiadają w składzie masę substancji dodatkowych, które mogą już szkodzić zwierzakowi. Ponadto zawsze należy pamiętać o różnicy w dawkowaniu. Inne dawki przeznaczone są dla ludzi i zupełnie inne dla zwierząt. Z kolei przedawkowanie pupila może być tragiczne w skutkach. Inną, często stosowaną substancją przeciwbólową i przeciw rozkurczową przez ludzi jest Nospa. To lek najczęściej stosowany w bólach związanych z chorobami przewodu pokarmowego, układu moczowo-płciowego oraz układu krążenia i dróg żółciowych. Jednakże, czy jest ona lekiem, który można podać kotu? Nospa dla kota W przypadku problemów bólowych ewidentnie związanych z układem moczowym kota można doraźnie podać zwierzakowi zwykłą Nospę w ilości ¼ tabletki. Przy wadze sięgającej 4-5 kg, dawka ta może wynosić nawet do 0,5 tabletki. W żadnym razie nie wolno podawać leku w wersji forte. Należy też pamiętać, że Nospę możemy podać doraźnie, w wyjątkowej sytuacji, by przynieść pupilowi ulgę. To lekarz weterynarii, po zbadaniu kota, zadecyduje o dalszym leczeniu. Ewidentnie należy mieć też na uwadze, że niektóre koty są silnie uczulone na Nospę i mogą wręcz zareagować wstrząsem anafilaktycznym. Leki przeciwbólowe dla kota- krótkie podsumowanie Reasumując, wniosek nasuwa się tylko jeden. Bezwzględnie ludzkie leki najlepiej całkowicie wyeliminować z “kociej apteczki”. Jeżeli chcemy, na wszelki wypadek, zabezpieczyć pupila w leki przeciwbólowe zdecydujmy się na zakup środków typowo weterynaryjnych. Przykładem takiego leku jest Laxicom 0,5 mg/ml, w zawiesinie doustnej dla kotów. Stosuje się go w łagodzeniu bólów pooperacyjnych, a także w bólach ostrych i przewlekłych, spowodowanych schorzeniami układu mięśniowo-szkieletowego u kota. Jednak zawsze najlepszym i najbezpieczniejszym rozwiązaniem są leki wskazane przez lekarza weterynarii. Zatem, jeżeli kochasz swojego kota, nie traktuj go jak “królika doświadczalnego” i zawsze skonsultuj z weterynarzem możliwość podania leku przeznaczonego dla ludzi. Zapisz się na newsletter!
Uzależnienie od alkoholu jest poważnym problemem dla wielu ludzi, nie tylko z powodu objawów odstawienia, które są natychmiast doświadczane podczas próby rzucenia palenia. Picie jest tak niebezpieczne, że wpływa na codzienne funkcje ludzkiego ciała, co jest dużą częścią powodu, dla którego objawy odstawienia są tak nieprzyjemne. Ważną częścią leczenia uzależnienia od alkoholu, czy to w stacjonarnej klinice odwykowej, czy też poprzez jeden z naszych unikalnych programów detoksykacji domowej, jest jak najlepsze radzenie sobie z objawami odstawienia, aby po prostu przez nie przejść. Jest to tak ważne, ponieważ gdy etap odstawienia alkoholu minie, szanse na powrót do nałogu znacznie spadają. Istnieje kilka różnych rodzajów leków detox dla alkoholu dostępne, choć tak naprawdę nie pomagają detox systemu lub zatrzymać swoje pragnienie alkoholu, one po prostu pomóc uspokoić objawy odstawienia, tak, że można łatwiej zarządzać resztę siebie. Rzućmy okiem na listę niektórych z najlepszych leków na detoks alkoholowy. Leki na detoks alkoholowy Najczęściej stosowane leki do zarządzania odstawienia alkoholu obejmują: Acamprosate Acamprosate jest lekiem, który działa poprzez pomoc w stabilizacji i uspokojeniu specyficznych sygnałów chemicznych w mózgu, które są dotknięte przez odstawienie alkoholu. Zmienia poziom mózgu GABA (kwas gamma-aminomasłowy), który jest podstawową częścią tego, co sprawia, że alkoholicy pragną alkoholu Głównym celem stosowania Acamprosate jest pomoc osobom, które już skutecznie rzuciły alkohol, w uniknięciu nawrotu choroby. Najlepiej jest stosować go razem z terapią lub wsparciem psychospołecznym, ponieważ pomaga on zmniejszyć głód, ale jest mało prawdopodobne, aby sam ułatwił pełne wyzdrowienie. Disulfiram Disulfiram jest zupełnie innym lekiem, którego działanie polega na wywoływaniu nieprzyjemnej reakcji organizmu, gdy pacjent pije alkohol, co z kolei zmniejsza uczucie "nagrody" podczas picia i ogranicza głód. Jeśli pacjent zażyje Disulfiram, a następnie wypije alkohol, doświadczy: Nudności i wymioty Ból w klatce piersiowej i utrata tchu Zawroty głowy Reakcja ta jest tak wrażliwa, że może być wywołana nawet przez stosowanie produktów zawierających niewielkie ilości alkoholu, takich jak perfumy, płyny do płukania ust itp. Te nieprzyjemne reakcje mogą być wywołane przez picie alkoholu nawet do tygodnia po zażyciu leku Disulfiram, dlatego ważne jest, aby trzymać się z dala od alkoholu przez co najmniej 7 dni po jego zażyciu. Regularne przyjmowanie Disulfiramu przez dłuższy okres czasu może całkowicie zmniejszyć głód alkoholu, ponieważ nie dostajesz już pozytywnego brzęczenia, które uzależniony zwykle dostaje od picia, a zamiast tego za każdym razem doświadczasz okropnej sytuacji. Benzodiazepiny Opioidy są głównie wykorzystywane do ich hipnotyczne i uspokajające skutki, ale ich wpływ na uspokojenie centralnego układu nerwowego, zwalczanie lęku i stresu, i rozluźnienie mięśni sprawia, że są one bardzo skuteczne w zmniejszaniu objawów odstawienia. Benzosy mogą zapobiegać: Napadom Atakom paniki Drgawkom mięśniowym Chorobie i biegunce Bezsenność Agresja lub wahania nastroju Ponieważ wszystkie te rzeczy mogą być skutkami ubocznymi odstawienia alkoholu, benzodiazepiny są wysoce zalecane dla osób uzależnionych od alkoholu, które przechodzą przez odstawienie (lub mają zamiar to zrobić). Więcej na temat detoksu alkoholowego przeczytasz na Najczęściej stosowaną benzodiazepiną w przypadku odstawienia alkoholu jest chlordiazepoksyd, ale w szczególnych okolicznościach można również stosować diazepam, lorazepam, oksazepam i inne. Witaminy i suplementy Chociaż nie jest to lek, biorąc suplementy diety podczas przechodzenia przez odstawienie alkoholu jest bardzo korzystne i sprawi, że odzyskanie łatwiejsze. Ciężkie nadużywanie alkoholu zużywa zapasów witaminy B w organizmie, co może spowodować niedobór, który następnie prowadzi do poważnych problemów, takich jak mokry mózg. Biorąc pod uwagę, że odstawienie alkoholu często powoduje mdłości, utratę apetytu, a nawet wymioty, suplement witaminowy może uzupełnić zapasy, a jednocześnie utrzymać cię odżywione w czasie, gdy jest mało prawdopodobne, aby jeść prawidłowo. Oczywiście, jeśli możesz jeść, jest to zawsze ważniejsze, a nasza lista 10 najlepszych pokarmów do jedzenia podczas detoksykacji od alkoholu pomoże. Skutki uboczne leków na detoks alkoholowy Wszystkie leki wymienione tutaj mają różne skutki uboczne, więc pamiętaj, aby omówić wszelkie potencjalne zagrożenia z lekarzem rodzinnym lub przeczytać porady podane obok leku. Jednak ważne jest, aby wspomnieć, że benzodiazepiny mogą być bardzo uzależniające, więc konieczne jest, aby nigdy nie brać ich na dłużej niż zaleca lekarz rodzinny, lub może po prostu skończyć się zamiana uzależnienia od alkoholu na uzależnienie od benzo.Największym ryzykiem jest przyjęcie nieodpowiedniej dawki. Pacjenci, którzy sięgają po iwermektynę dla zwierząt, często wybierają produkty przeznaczone dla dużych zwierząt, między innymi koni i krów. Przyjęcie takiej dawki leku może być dla ludzi po prostu trujące.