Onet ustalił nowe fakty dotyczące afery korupcyjnej w podpoznańskiej gminie Murowana Goślina. Od roku były burmistrz Dariusz U. siedzi w areszcie, a wśród obciążających go dowodów są
Od kilku miesięcy podpoznańska Murowana Goślina jest znana w całej Polsce. Nie z powodu spektakularnych osiągnięć, ale konfliktu między urzędującym drugą kadencję burmistrzem Dariuszem Urbańskim a grupą jego przeciwników, na której czele stoi radny Kamil Grzebyta, niegdyś bliski współpracownik burmistrza. Do sieci wyciekają kolejne filmy z życia burmistrza, trwają liczne procesy o zniesławienie, zawiązana została inicjatywa w sprawie odwołania burmistrza. Ludzie na ulicy mówią: "To wstyd na cały kraj". Kto robi wstyd Murowanej Goślinie? Przeciwnicy burmistrza uważają, że kompromituje gminę. Zarzucają mu nieudolność w zarządzaniu, władczy styl pracy i nepotyzm. Burmistrz Dariusz Urbański jest przekonany, że to, co go dotyka, to nagonka rozpętana przez hejterów. Jest dumny ze swoich osiągnięć przez 6 i pół roku rządzenia gminą. Jest też spokojny o wynik ewentualnego referendum. Kończy się zbieranie podpisów pod wnioskiem o referendum. Jego inicjatorzy chcą w najbliższych dniach złożyć je u komisarza wyborczego. Bukmacherzy obstawiają odwołanie burmistrza. Położona 20 km na północ od centrum Poznania Murowana Goślina ma ponad 10 tys. mieszkańców. W całej gminie jest ich 16 tysięcy. Należy do aglomeracji poznańskiej, niektórzy nazywają ją nawet "poznańską sypialnią". Walory przyrodnicze, przede wszystkim Puszcza Zielonka i rezerwat "Śnieżycowy jar", przyciągają do gminy turystów. W czasach przed pandemią niezwykle popularne były też organizowane tam widowiska plenerowe "Orzeł i krzyż" oraz Jarmark świętego Jakuba. Obyczaje czy nagonka? Dziś o Murowanej Goślinie jest w Polsce głośno za sprawą konfliktu pomiędzy burmistrzem Dariuszem Urbańskim a jego przeciwnikami. Kilka głośnych afer doprowadziło do zawiązania idei referendum w sprawie odwołania burmistrza. Chodziło tu przede wszystkim o sprawy obyczajowe - domniemany romans z sekretarką (ujawniono film z imprezy sylwestrowej), potem aferę sms-ową - burmistrz ze służbowego telefonu wysyłał sms-owe głosy w plebiscycie na Wpływową Kobietę Wielkopolski 2020. Wygrała go jego współpracowniczka; kwotę 8 tys. złotych burmistrz zwrócił gminie, jednak prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie. Kolejna była "afera biletowa" (zarzut dotyczy nadużyć przy obsłudze transportowej publicznych szkół przez firmę, której właścicielem był wiceprzewodniczący rady). Ostatnią zaś – "narkotykowa" (ujawniono film z prywatnej imprezy, gdzie widać, jak burmistrz wciąga nosem biały proszek; ten tłumaczy, że był to żart, a scenka została celowo wyjęta z kontekstu, aby sugerować, że były na nim obecne zabronione substancje). Czytaj też: Wielka afera o pocałunek burmistrza Inicjatorzy referendum mówią, że burmistrz kompromituje gminę. Dwa zwycięstwa w I turze Dariusz Urbański jest burmistrzem miasta i gminy od 2014 roku. Pokonał wówczas urzędującego od lat w Murowanej Tomasza Łęckiego. Swój sukces powtórzył w wyborach w 2018 roku. Uważa, że to, co go dotyka, to nagonka. Dariusz Urbański, burmistrz Murowanej Gośliny – Nie rozmawiam na temat spraw prywatnych, możemy porozmawiać o gminie – mówi Dariusz Urbański. Na pytanie, jak skomentuje zarzut, że kompromituje gminę, odpowiada: – To typowa akcja polityczna. Ktoś chce zostać burmistrzem i spieszy mu się. Jest w to także zamieszany były burmistrz Tomasz Łęcki, który chciałby, żeby znów szerokim strumieniem płynęły środki na jego prywatne przedsięwzięcie Park Dzieje (park historyczny, w którym organizowane są widowiska plenerowe – dop. red.). Tyle mogę powiedzieć. Swoich oponentów określa mianem skrajnej opozycji. Działania radnego Kamila Grzebyty uważa za zemstę. – Nie uważam, żebym ja kompromitował gminę, wręcz odwrotnie – on to robi, wysyłając do wszystkich mediów informacje o niby-aferach. Jestem burmistrzem już drugą kadencję, wygrałem po raz drugi w I turze z 57-procentowym poparciem przy trzech kontrkandydatach. Wprowadziłem do rady miejskiej 12 radnych, w tym pana Grzebytę i jego małżonkę, i za tę parę jest mi wstyd – tłumaczy. Czytaj też: Sprawa SMS-ów może być kosztowna dla burmistrza. W Murowanej Goślinie chcą referendum Na brak lampy referendum Jak wyobraża sobie dalsze rządzenie skonfliktowaną gminą, jeśli do referendum nie dojdzie lub nie zostanie odwołany? – Ja sobie wyobrażam, że będę jeszcze burmistrzem przez dwa i pół roku. I będę ciężko pracował na rzecz gminy. Referendum będzie bezskuteczne, bo do urn musiałoby pójść 5 tys. osób, a to, co zrobiłem przez minione 6,5 roku dla gminy, dało mi duże poparcie wśród mieszkańców. Wiem o tym, bo na co dzień z nimi rozmawiam – odpowiada burmistrz. Jego zdaniem zebranie podpisów to jest prostsza sprawa. Ludzie czasami popierają taką inicjatywę, bo nie mają drogi, lamp na ulicy, chcą zmiany burmistrza, bo myślą, że wtedy dojdzie do inwestycji, na jakich im zależy. – Jestem spokojny, pracuję – podkreśla i wymienia: – Budujemy teraz nową sieć kanalizacyjną w Białężynie. To projekt za 11 mln złotych. Pracujemy nad remontem nowej drogi Boduszewo-Zielonka za 3,2 mln. Tu muszę szukać środków zewnętrznych, bo mój poprzednik maksymalnie zadłużył gminę i spłacamy ten dług po 300 tys. rocznie. Przez te lata w sumie pozyskaliśmy dla gminy ponad 110 mln zł środków zewnętrznych, a z budżetu gminy na inwestycję przeznaczyliśmy ponad 40 mln zł. To jest wielki sukces. Przez 6,5 roku tak zmieniłem gminę, że widać to gołym okiem i nie zadłużyłem jej nawet na złotówkę. Były burmistrz: jesteśmy znani z afer Tomasz Łęcki, burmistrz Murowanej Gośliny w latach 1998-2014, dziś dyrektor Muzeum Narodowego w Poznaniu, tak komentuje zarzuty Urbańskiego, że stoi za konfliktem w gminie: – To są albo urojenia albo cyniczna gra. Złodziej woła "Łapać złodzieja". Jako mieszkańcowi gminy jest mi wstyd, jako osoba publiczna uważam, że Dariusz Urbański nie ma kwalifikacji moralnych do pełnienia funkcji publicznej, choć ma mandat publiczny, bo został demokratycznie wybrany. Poprzedni burmistrz nie chce szczegółowo recenzować dokonań swego następcy. Mówi tylko, że sposoby zarządzania są diametralnie różne. – Wśród mieszkańców zawsze głosy będą podzielone, na pewno są osoby zadowolone z pracy burmistrza. Jednak efekty realne są inne. Przez okres moich rządów zrealizowaliśmy absolutnie cywilizacyjne projekty, jak gigantyczna rozbudowa kanalizacji sanitarnej, modernizacja linii kolejowej, obwodnica miasta, regularny transport autobusowy do Poznania i po gminie. Obecnie burmistrz skupia się na bardziej rozproszonych projektach, typu strażnica czy wyposażenie klubu seniora. To oczywiście ważne rzeczy, ale różnica skali jest ogromna. Spadł też prestiż gminy na zewnątrz. Kiedyś byliśmy znani z naszych dokonań, teraz głównie z afer – zaznacza Tomasz Łęcki. Zbigniew Bitner, mieszkaniec Murowanej Gośliny, mówi tak: – Zawsze byłem przeciwny temu panu. Niedawno ukazało się wyliczenie, które pokazuje, że nasza gmina jest na szarym końcu gmin w rankingu pozyskania środków unijnych na mieszkańca. Natomiast w zestawieniu zarobków włodarzy gmin z Wielkopolski jesteśmy na drugim miejscu – tyle zarabia nasz burmistrz. Jednocześnie w biuletynie mieszkańców wydawanym przez gminę czytam, że jesteśmy jedną z najlepiej zarządzanych gmin w Polsce. Takiego skandalisty jeszcze nie widziałem. Dla mnie to Obajtek w pigułce! Mieszkańcy zbierają podpisy Jedziemy do Murowanej Gośliny. Na placu przed Urzędem Miasta trwa zbieranie podpisów poparcia inicjatywy na rzecz referendum. Większość przechodniów zgadza się poprzeć pomysł. Pani Natalia, mieszkanka Murowanej Gośliny, mówi: – Najlepiej byłoby zmienić całą radę miasta, jest za dużo kombinowania, mało korzyści dla mieszkańców. Burmistrz tylko ośmiesza nas na całą Polskę! Po prostu wstyd! Pan Henryk jest jednak przeciwnego zdania: – Popieram naszego burmistrza. Poprzedni to był łobuz! Ten robi swoje, a te sprawy, które wyciągane są na jaw, to jego prywatne życie. To mnie w ogóle nie interesuje. Ludziom daje mieszkania, dba o drogi. Mógłby jeszcze park zrobić, ale nie ma na to środków. Pani Alicja głosowała na burmistrza Urbańskiego w ostatnich wyborach. Teraz jest zgorszona sprawą. – Miałam na jego temat bardzo dobre zdanie, ale sprawy, które teraz wychodzą... nie wypada – mówi. Pan Bartosz dodaje: – Osoba, która pełni takie stanowisko, powinna spełniać najwyższe standardy. Jeśli chodzi o dokonania, to uważam, że przypisuje sobie dokonania poprzedniego burmistrza. Pełnomocnikiem inicjatywy referendalnej na rzecz odwołania burmistrza jest mieszkaniec wsi Długa Goślina Błażej Kaźmierczak. To on, razem z 12 jeszcze mieszkańcami, 1 marca zainicjowali zbieranie podpisów w tej sprawie. Dziś mają ich ok. 1100. By można było złożyć wniosek o referendum, potrzeba jeszcze ok. 300. Kaźmierczak jest pewny, że to kwestia kilku dni. Mówi, że inicjatorzy referendum chcą zebrać ich więcej na wypadek zakwestionowania jakichś podpisów przy rejestracji wniosku o referendum. Do zaangażowania się w sprawę przekonały go programy emitowane w lokalnej telewizji. – Już od dłuższego czasu śledziłem sesje rady miejskiej i byłem zniesmaczony biernością, arogancją i chamstwem. Materiały, które obejrzałem, były dla mnie zapalnikiem, by działać – mówi Kaźmierczak. Co jest prywatne, co jest publiczne Czy ujawnione filmy to nie prywatne sprawy burmistrza? Na tak postawione pytanie inicjator referendum odpowiada: – Jeśli rzutują na jego zarządzanie 16-tysięczną gminą, to nie są to jego prywatne sprawy. Z naszego włodarza śmieje się cała Polska. Nie ma natomiast sukcesów w zarządzaniu gminą. Lata jego rządów to masa straconych szans. Stoimy w miejscu. Kamil Grzebyta, radny i główny oponent burmistrza, zapytany, czy prowadzi w ten sposób własną kampanię wyborczą, odpowiada: – Nie podjąłem jeszcze decyzji o starcie, chociaż nie wykluczam takiej możliwości. Mieszkańcy, którzy zainicjowali referendum, zrobili to ze względu na kolejne afery. Ja jedynie wspieram referendum. Grzebyta był współpracownikiem Dariusza Urbańskiego. Co się stało, że ich drogi się rozeszły? – Przez rok, kiedy burmistrz uzyskał znaczącą większość w radzie miejskiej, coraz bardziej topniało zaufanie do niego. My jako radni byliśmy oszukiwani w różnych kwestiach i nie szanowano naszego zdania. Tym, co przelało czarę goryczy, była planowana podwyżka podatków lokalnych do maksimum, bez konsultacji z Cechem Rzemieślników i Kupców – wyjaśnia. Grzebyta źle ocenia dorobek Dariusza Urbańskiego jako burmistrza. Mówi, że w pierwszej kadencji burmistrz miał silną opozycję w radzie miejskiej i dzięki tej kontroli "nie popełniał błędów". Miał też wtedy "szafy pełne projektów, przygotowanych przez poprzednika". Teraz burmistrz ma kontrolę nad radą, projekty się skończyły, widzimy jego błędy i potknięcia, które powodują, że gmina się nie rozwija. Dlaczego zatem w przedreferendalnym dyskursie nie są podnoszone przede wszystkim sprawy dotyczące zarządzania, ale obyczajowe? Kamil Grzebyta mówi: – My nie wyciągnęliśmy żadnych spraw obyczajowych. Wszystkie te nagrania to filmy, które wyciekły do internetu przez nierozwagę burmistrza. Na przykład film, na którym całuje się z sekretarką, wypłynął przez przypadek. My wyciągamy na światło dziennie jedynie afery związane z budżetem gminy, z finansowaniem inwestycji, wysyłką sms czy aferę biletową. Bukmacherzy obstawiają, jest entuzjazm – Jestem przekonany, że referendum się powiedzie, widać duży entuzjazm mieszkańców – mówi Grzebyta. W sprawę zaangażowali się nawet bukmacherzy. Zdaniem analityków STS, w Murowanej Goślinie finalnie dojdzie do referendum. Kurs na takie wydarzenie wynosi co oznacza, że na każde postawione 100 zł można wygrać 111,76 zł (po odjęciu 12 proc. podatku od gier). Pesymiści z kolei mogą liczyć na 286 zł za każde 100 zł (kurs Jeśli referendum się odbędzie, to według STS szanse zwolenników i przeciwników burmistrza będą bardzo wyrównane. Eksperci STS na bardziej prawdopodobne wskazują jednak odwołanie Dariusza Urbańskiego – kurs w porównaniu do czyli rozstrzygnięcia referendum na korzyść samorządowca. Dariusz Urbański jest spokojny o korzystny dla siebie wynik referendum. Dodaje: – Jestem politykiem i będę dalej rządził. Z podniesioną głową chodzę codziennie po ulicy, a fakt, że ktoś robi nagonkę i referendum, tego nie zmienią. Oczywiście czuję się niekomfortowo, choć to nie ja rozpocząłem ten konflikt. Znalazła się grupa hejterów, którzy prą do władzy, ale to nie jest problem dla rządzenia gminą. Podobał się artykuł? Podziel się! Artykuł nie posiada jeszcze żadnych komentarzy. W01p. 103 402 357 174 74 359 275 107 496